wtorek, 29 sierpnia 2017

end of the summer.


Hej kochani!

Ostatnio trochę mnie tutaj nie było.. nie z lenistwa i też nie dlatego, że olałam bloga. Większość z góry by to tak podsumowała. Prawda jest taka, ze przez cały ten czas "walczyłam" o niezależność. Starałam się osiągnąć jeden z celów który sobie postawiłam... i osiągnęłam go! Kupiłam lustrzankę i inne duperele potrzebne do tego, by móc samemu robić sobie zdjęcia. Dzięki temu w każdej chwili mogę robić to co lubię. Jestem taka podekscytowana, że nie wiem co mam dalej pisać :D Póki co efekty są takie jak widać poniżej, ale pierwsze koty za płoty! :) Dopiero się uczę i mam nadzieję, że z sesji na sesję zdjęcia będą coraz lepsze :) Oczywiście nie zrezygnuję ze zdjęć z Wiktorią! Nie w tym rzecz. Charakter i przede wszystkim jakość jej zdjęć znacznie się rożni. Chodzi tylko o to, by moje bycie tutaj było bardziej systematyczne. Z własnym sprzętem to kwestia chwili by wyskoczyć w plener. Jest zajawka -> wychodzę. Wiktoria nadal będzie moim fotografem, jednak wspólnie zajmiemy się bardziej tematycznymi sesjami, w których ona będzie mogła się bardziej spełnić i wpleść więcej swojej koncepcji. 
Póki co jestem z siebie zadowolona. Zrobiłam to co chciałam i teraz mogę poświęcić się bardziej swojej pasji. Nie ma rzeczy niemożliwych, pamiętajcie. Wiele osób będzie Was ciągnęło na dno, pojawią się negatywne komentarze. Ale nie warto się tym przejmować. Trzeba robić w życiu to co się lubi. Każdy ma inne hobby i inny pomysł na siebie i nie powinniśmy tego kwestionować. Każdy jest kowalem swojego losu. Możemy osiągnąć to co chcemy, wystarczy uwierzyć i ruszyć dupsko! :)
Co do spodni.. do niedawna nie lubiłam spodni tego typu. Przymierzałam wiele spodni typu Boyfriend, ale w żadnych nie czułam się dobrze. Dopiero typ Mom Fit skradł moje serce. Czuje się w nich bardzo dobrze, aż sama się dziwie, że nie mam na sobie nic obcisłego :D 




















B L U Z K A - Bershka
S P O D N I E - Reserved
B U T Y - Bershka
U S T A - Golden Rose Liquid Matte Lipstick nr 04 
C H O K E R - H&M

poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Elementarz pielęgnacji


Hej! 

Dzisiaj przychodzę do Was z postem z trochę innej beczki. Chciałabym z całego serca polecić Wam książkę "Sekrety Urody Koreanek" Charlotte Cho. Część z Was z pewnością ją zna, wiele pewnie słyszało, ale nie ma motywacji do przeczytania, prawda? Ja nigdy nie oglądałam się za tego typu książkami, natomiast zaciekawiło mnie to jak można napisać ponad 200 stron o pielęgnacji twarzy?! Pozytywne opinie, ciekawość oraz mnóstwo wolnego czasu skłoniły mnie do lektury. Już pierwszy rozdział zadziałał na mnie tak, że mnie mogłam skończyć czytać. Chciałam wiedzieć więcej i więcej.. Przeraziłam się z początku jak wiele trzeba robić w codziennej pielęgnacji, kiedy moje dbanie o skórę kończyło się w zasadzie tylko na zmyciu makijażu specjalną gąbką bez środków myjących, nałożeniu od czasu do czasu peelingu enzymatycznego z czarnego mydła i jak mi się przypomniało - kremu do twarzy. Myślę sobie "rety.. muszę lecieć do Rossmanna i kupić wszystko! Jak mogłam tak nie dbać o skórę?!'. Ale spokojnie.. w dalszej części autorka uspokoiła mnie i podeszłam do wszystkiego z dystansem :D Powiem szczerze, że jestem trochę podatna na nowinki kosmetyczne i łatwo daję się ponieść nagonkom na nowości.. A może raczej dawałam się ponieść. Dzięki tej książce zrozumiałam co jest podstawą pielęgnacji skóry, czego unikać w kosmetykach i co najważniejsze jak niektóre firmy kosmetyczne próbują nam wmówić różne absurdalne rzeczy. Ale po kolei...

po pierwsze.

Autorka opowiada o swojej zgaszonej, łuszczącej się cerze, mimo że jest pełnej krwi Koreanką. Od urodzenia mieszkała w Kalifornii i jej cera oraz włosy były w złym stanie. Wszystko przez to, że Amerykanki nie mają w naturze takiego dbania o cerę. Cenna jest opalenizna oraz mocniejszy makijaż. Koreanki natomiast poświęcają bardzo dużo (w porównaniu do przeciętnych osób) czasu na pielęgnację. Charlotte Cho udowadnia, że nie geny grają istotną rolę w zachowaniu pięknej, promiennej cery, bez zmarszczek*, a odpowiednie podejście do pielęgnacji i poświęcenie uwagi naszej skórze.

po drugie.
Oczyszczanie skory według Koreanek:

krok 1 - Dwuetapowe oczyszczanie.
Pierwszym krokiem jest oczyszczenie twarzy za pomocą olejku do mycia twarzy. Olej wpływa na olej- dzięki temu pozbędziemy się z twarzy sebum, które prowadzi między innymi do zatykania porów, oraz zanieczyszczeń, makijażu itp. Rano może nie mamy makijażu ale za to olejek pomaga usunąć pot, sebum i krem, który nakładaliśmy na noc. Na tym etapie Koreanki dokładają masaż twarzy,który między innymi poprawia krążenie! Ja używam Olejek różany Bielenda
Drugim krokiem jest oczyszczanie twarzy kosmetykiem na bazie wody. Po umyciu twarzy olejkiem, używamy tego kosmetyku by pozbyć się resztek potu, kurzu i innych zanieczyszczeń rozpuszczalnych w wodzie. Ja używam Nivea Aqua effect pianka

krok 2 - Złuszczanie.
Martwe komórki naskórka mogą przyczynić się do zatykania porów, powstawania wyprysków. Złuszczanie pomoże nie tylko pozbyć się martwych komórek, ale także sprawi, że inne kosmetyki będą się lepiej wchłaniać. Może pomóc także w produkcji kolagenu. Możemy wybrać peeling mechaniczny na przykład cukrowy oraz chemiczny na przykład enzymatyczny. Ja używam Nacomi Czarne mydło

krok 3 - Tonik.
Tonizacja pomaga przywrócić naturalne pH skóry, który zaburzyły wcześniejsze kosmetyki. Należy natomiast unikać toników, które w składzie mają alkohol (głównie alkohol denaturowany, który wysusza skórę) i po zastosowaniu pozostawiają uczucie ściągniętej skóry. Ja używam Evree Tonik różany

krok 4 - Nawilżanie.
Cząsteczki wody są zbyt duże, by mogły przeniknąć w głębsze warstwy skóry, dlatego nie wystarczy ochlapać twarzy tylko wodą. Woda dobrze pochłania wilgoć, więc możemy nawet doprowadzić do większego wysuszenia skóry. Kosmetyki nawilżające mają mniejsze cząsteczki, które przenikają w głąb i skutecznie ją nawilżają. W zależności od upodobań i problemów z cerą mamy do wyboru esencje, ampułki, liotony, kremy, olejki, maski w płachcie i tak dalej. Najpierw jednak nawilżamy cerę wybraną maseczką (2-3 razy w tygodniu), następnie nakładamy ulubiony krem - rano kosmetyk zawierający filtry UV, natomiast wieczorem "bomba witaminowa" :D Pamiętać trzeba także o kremie pod oczy. Skóra pod oczami jest najcieńsza, dlatego trzeba o nią szczególnie dbać.  
Nawilżanie to chyba najbardziej "skomplikowany" rozdział w tej książce ;D W tym przypadku nie polecę Wam nic, ponieważ sama nie znalazłam jeszcze kosmetyku, który byłby dla mnie dobry. Używam wszystkich maseczek, które tylko wpadną mi w ręce. Kremu nawilżającego niestety częęęęęsto zapominam nakładać. Po prostu po nałożeniu toniku, czekam aż dobrze się wchłonie i w tym momencie zdarza mi się zasnąć xD 

po trzecie.
W książce bardzo fajnie opisane są:

  • rodzaje skóry, dzięki czemu możemy łatwo sprawdzić swoje oznaki i dopasować rodzaj kosmetyków
  • składniki kosmetyków, których powinniśmy unikać
  • składniki kosmetyków które działają dobrze na naszą skórę, wraz z wyjaśnieniem taki to rodzaj substancji i co robi dla naszej skóry
  • porady np. jak zapakować swoją kosmetyczkę, opis jak dobrze wykonać makijaż krok po kroku
  • porady jak dbać o cerę od wewnątrz - czyli jak nasz styl życia wpływa na naszą skórę
  • polecane przez autorkę marki kosmetyczne i ich opis 
  • przykłady kosmetyków

Tyle z grubsza. O wiele więcej znajdziecie w książce. 

Przekonałam Was do przeczytania? :D Myślę, że na prawdę warto!